– Pędzę do ciebie na skrzydłach miłości – informuje mnie Kaj przez telefon.
– I pożądania? – upewniam się.
– Żadnego pożądania! Cały dzień próbuję pozbierać się po dzisiejszej nocy…
– Uuuuuuu… To był jęk zawodu, gdybyś miał kłopoty z interpretacją moich jęków – wyjaśniam.
– Czekaj, czekaj, do wieczora zostało jeszcze kilka godzin. Daj mi trochę zregenerować siły, a być może obudzi się pożądanie. Właściwie czuję, że już się trochę budzi…