Kaj odprowadził Monę do przedszkola, wpada do domu i od progu mówi:
– Nie krzycz na mnie, już sprzątam ten bałagan.
– Ale masz złą żonę, prawda?
– Ale co mam złożone?
– Nie złożone, tylko złą żonę.
– Aaa, to to tak, bo zastanawiałem się, co mam złożone, skoro nic nie składałem.
– A co z żoną?
– Żona jest złożona, ale może być.