Pomieszkuje u nas od kilku dni moja przyjaciółka z synkiem. Robi remont w swoim mieszkanku, nie ma gdzie się podziać, więc oczywistym dla mnie było, że przygarniemy ją na kilka tygodni do nas. Dotarło do mnie, że może dla Kaja nie jest to oczywiste – obca kobieta w jego domu, w dodatku z małym dzieckiem. Badam więc grunt:
– Jesteś zły?
– No wiesz co?! Jestem dobry!
– A nie przeszkadza ci, że Liza mieszka u nas?
– Wcale… kiedyś pomieszkam u niej.
– To mnie się raczej nie spodoba…
– No wiesz, ręka rękę myje.
– Właściwie co masz na myśli?
– Sam nie wiem.
Mądrzejsza po tej rozmowie nie stałam się.