Kaj przygotowuje kolację. Nagle przyzywa mnie dość zdecydowanie:
– Kaja, do raportu!
– Kotku, rozum ci odbiera czy masz kryzys wieku średniego?
– Ty nie żartuj sobie. Od dziś, jeśli będziesz chciała kupić coś do kuchni, to najpierw napiszesz podanie do mnie ze szczegółowym uzasadnieniem, że na pewno tego potrzebujesz. Kiedy już to kupisz, przyniesiesz, a ja nadam temu numer, wpiszemy to do inwentarza. I tu uważaj, najważniejsze… każda nowo zakupiona rzecz oznacza wyrzucenie jednej starej.
– A możesz powiedzieć po prostu, o co ci chodzi?
– Czegokolwiek szukam, to stoi za czymś. Żeby cokolwiek wziąć, muszę poprzestawiać jakieś rzeczy. Wkurza mnie to. Nic nie stoi pod ręką. Mamy za dużo pierdół!
– Kochanie, ja nie mam za dużo pierdół.
– Kaja, ja nie żartuję! Nie wolno ci kupić do kuchni nic bez mojej zgody. Czuję się tu osaczony.
– Przecież mamy bardzo dużą kuchnię.
– Właśnie, a ja czuję się osaczony.
– Wiesz co?! To sama będę przygotowywała wszystkie posiłki.
– Oczywiście, wybierasz drogę na skróty!
Przygotowywanie przez kolejne x lat trzech posiłków dziennie dla 4-osobowej rodziny ON nazywa drogą na skróty! Jeśli to nie jest kryzys wieku średniego… to co to jest?