Goszczący u nas obecnie trzylatek jest bardzo hałaśliwy. Wieczorem jest duża porcja wrzasków, zaś rano budzi nas skoro świt krzykiem lub płaczem.
– Kaj, mały Lizy kończy trzy lata, trzeba mu kupić jakiś prezent.
– Najlepszy będzie mały knebelek.
– Pomysł dobry, ale niestety, raczej nie wypada.
– To może gustowna, mała rózga? – z nadzieją w głosie podsuwa kolejny pomysł Kaj.
Wieczorem pokazuję mu, co nabyłam drogą kupna:
– Zobacz kupiłam mu kapitalną książeczkę.
– Ty mięczaku!