Jesteśmy na działce. Stoimy z Kajem po dwóch stronach ogrodzenia.
– Daj buziaczka – mówię do Kaja. – Oto nadstawiam ust korale.
– Tak przez płot?
– Ale że co? Że będziemy się kłócić? W takie gusła wierzysz?
– Nie, myślałem, że moglibyśmy zrobić coś poważniejszego.
– Przez taką siatkę? – podejrzewam, że w tym miejscu oczy ze zdumienia miałam jak spodki.
– Ooo, wystarczy taka dziurka.
– No wiesz! Nie jestem pewna, czy to mi schlebia!
– A powinno!