Skarżę się Kajowi:
– Coś ty ze mną zrobił przez te lata! Kiedyś byłam taką fajną dziewuchą – wszystko potrafiłam zrobić sama. A teraz? Rozpuściłeś mnie jak dziadowski bicz! Teraz jestem „taka mala, proszę pana, to ja”.
– Przecież fajna jesteś. Poza tym w pewnych obszarach, nie ukrywam, że cenionych przeze mnie, rozwinęłaś się jak rozmaryn.
– Ale pamiętaj, że nie możesz mnie teraz zostawić, bo ja po prostu nie umiem poruszać się w tym świecie. Zginę!
– Dobra, to cię nie zostawię.
Mówisz – masz [mam nadzieję, że to tak działa].