Poranek. Skarżę się:
– Kaj, tak nie może być! Ty mnie w nocy odkrywasz! Dziś budzę się w środku nocy dygocząc z zimna – okno otwarte, ty zawinięty w kołdrę, a ja prawie naga, bo spowita jedynie w tę moją koszulinkę, co i tak więcej odsłania niż zasłania!
– A widzisz, bo ja każdej nocy odkrywam cię na nowo!