Byłam z córkami w aquaparku. Wieszam mokre rzeczy i nie mogę znaleźć moich majtek od stroju. Szukam ich i lamentuję:
– Kurczę, zgubiłam moje majtki.
– Kochanie, to gdzieś ty była, że wróciłaś bez majtek? – zainteresował się Kaj.
– To mój ulubiony strój! Gdybym wiedziała, że wetnie mi majtki, to wracałabym w mokrych! – zignorowałam pytanie kwestionujące mą wierność.
– I ty masz tupet mówić to przy mężu? – Kaj próbuje wpędzić mnie [hehe] w poczucie winy.
– Mam – krzyczę uradowana, bo właśnie znalazłam zgubę.
– Tupet?!
– Majtki!