Szalejemy w centrum ogrodniczym. Kaj zatrzymał się przy dwóch kulach z bukszpanu:
– Kaja, kupmy bukszpan.
– A ty będziesz pięknie go rzeźbił?
– Tak, gołą babę zrobię.
– O kurczę!
– Ty mi będziesz pozowała. 2 takie kule z przodu walnę, 2 z tyłu…
– Tak i będziemy musieli zboczeńców z ogrodu przeganiać!
****
Kaj zachwyca się azaliami:
– Kupmy, zobacz, jakie ładne.
– Nie. Jestem nastawiona na osiągnięcie spektakularnego sukcesu ogrodniczego, a azalie mogą wymarznąć. Daj mi najpierw rozwinąć skrzydła i przygotować się psychicznie do ewentualnej porażki.
– Dobra, zapytamy pana o rośliny „kajoodporne”.
****
Patrzę z przerażeniem na wybrane przez nas rośliny – ponad 20 mniejszych i większych doniczek:
– Jak ty to wszystko zapakujesz? Przecież są jeszcze bagaże?!
– „Nie lękaj się moje kochanie, nie lękaj” – zanucił Kaj pod nosem, po czym dodał – Dzieci zostawię, a twoje roślinki wezmę!
– Wiesz, że w tym wypadku zastosowana przez ciebie hierachia wartości specjalnie mnie nie oburza.