Moja rodzinka jest podziębiona. Po wydaniu Monie lekarstwa, wrzucam plastikowy kieliszek po syropie do zlewu. Kaj, który myje właśnie naczynia, bierze ów kieliszek do ręki i z niedowierzaniem:
– To jakieś błędne koło. Ten kieliszek jest CZYSTY! Dziś cały dzień go myję, a on stale tu wraca.
– A bo wy wszyscy chorzy jesteście… – wyjaśniam.
– No nie wiem, kto tu jest najbardziej chory… ty masz jakiś problem z tym kieliszkiem? Czy jakiś rekord bijesz? Czy ja biję? Przecież co ja go umyję, to ty go sru do zlewu. Czy ty mi chcesz coś powiedzieć?
– Tak, umyj go!
– Aaa, tak to tak!