Kaj telefonuje z pracy rzadko. Z reguły jest na trzech spotkaniach jednocześnie, telekonferuje z capo di tutti capi, szkoli mniej wyszkolonych… po prostu ratuje świat i czyni go lepszym:) Tym razem telefonuje do mnie.
– Co się stało, że dzwonisz? – pytam mile zaskoczona.
– Aaa, bo nienawidzę tej cholernej, niewdzięcznej, męczącej roboty!
– Ooo biedny, i tylko dlatego dzwonisz?
– No nie! Pat [przyjaciel Kaja] pogonił mnie! Nie chce ze mną wypić kawy, bo ma coś tam-coś tam niecierpiące zwłok… w każdym razie coś o trupie było…
– Jak miło! Jestem w kolejce zaraz po Pacie, wow! A on nie jest zazdrosny, że jestem dla ciebie tak ważna?
– Przestań! …ja mu o tobie nie mówię.
No chyba że;)