Kaj wrócił z pracy z radosną pieśnią na ustach:
– Właśnie zacząłem urlop, właśnie zacząłem urlop…
Ale przyjrzał mi się badawczo i stwierdził:
– Jak znam ciebie, to przygotowałaś mi na jutro całą listę zadań do wypełnienia?
– Jak ty mnie znasz!
– Niestety, tego się obawiałem.
****
– Kaj, czy masz jakieś preferencje? Mam przygotować na święta to co zwykle, czy zmienić repertuar?
– Coś nowego możesz wprowadzić.
– Na przykład?
– Na przykład bobra w galarecie.
– ???
– Spokojnie, bobra ci załatwię… pójdę do sklepu i zapytam: czy jest świeża bobrzyna? A jak nie będzie, to złapię wiewiórkę… zęby ma podobne.
– A ci szczególnie zależy właśnie na tych zębach w galarecie?
– Zależy mi na bobrze, ale poradzę sobie i z wiewiórką, wyobraźnię mam dużą.