Przygotowuję obiad. W pewnym momencie odwracam się dość gwałtownie. Nóż, który trzymam w ręku, zatrzymuje się kilka centymetrów od Kaja.
– Tak cicho podszedłeś, omal nożem cię nie przejechałam.
– A tam nożem… dobrze, że nie pociągiem – bagatelizuje całą sprawę Kaj.
– Akurat nie miała pociągu pod ręką – podpowiada usłużnie Młodsza Siostra.