Gościmy u siebie Kolegę-Aktora. Na szczęście dysponujemy trunkiem godnym jego artystycznego podniebienia. Pijemy absynt. Pijemy jak należy – topimy cukier, podpalamy alkohol, wypijamy jednym haustem. Po drugiej kolejce zaczyna być wesolutko. Rozmawiamy o głupstwach, które ludzie popełniali pod wpływem absyntu.
– Chłopaki, teraz już mogę ucinać wam uszy – deklaruję.
– Kaja, ale van Gogh sam sobie uciął ucho, aby podtrzymać tradycję, sobie powinnaś uciąć.
– Ale jak sobie?! A co z moją niedościgłą urodą będzie?
Kaj: Będzie dościgła.
Kolega-Aktor: Już wiemy, dlaczego w Polsce zakazano sprzedaży absyntu! Nasze kobiety są zbyt agresywne!
W tym momencie powinnam mu była chlasnąć to ucho;)