Po dużej dawce węglowodanów i lampce wina idziemy z Kajem do sypialni oddać się poobiedniej drzemce.
– Zamkniemy się? – pytam, mając na myśli drzwi.
– Jak się zamkniesz, będzie rzeczywiście miło.
Leżymy.
– Kaj, kocham cię.
– Cicho! Śpij i pachnij.