– To ja po obiedzie zrobię bułeczki z owocami – deklaruję.
– A ja idę rżnąć – oznajmia Kaj z miną najbardziej nieszczęśliwego człowieka na ziemi.
– Co?
– Drzemkę.
Kaj przychodzi do kuchni po krótkiej drzemce. Ja zagniatam bułeczki. Mąż pyta:
– Zrobisz mi kawę?
Ponieważ ręce mam oklejone ciastem i zamierzam tak mieć jeszcze przez jakiś czas, pytam go grzecznie:
– A ty, kochanie, z kimś na rozum się zamieniłeś?
Zrozumiał:
– Ja zrobię kawę? I Tobie też zrobię?
– Lepiej bym tego nie ujęła.