Opowiadam Kajowi o wizycie u okulisty:
– I wiesz, okazało się, że nie jest źle – mówiąc to wstawiam cukiernicę do lodówki.
Kaj przygląda się temu, co robię z zainteresowaniem i zauważa:
– Wzrok to ty może masz dobry, ale z kojarzeniem widzę nie najlepiej.
– Cholera jasna, co ja robię!
– Widzę, że tobie też ten Niemiec[*] zaczyna dowcipy robić. Kurna, jak ja go kiedyś dorwę…
[* Alzheimer]
****
– To mówisz, że oczy masz jak dzwon? – dopytuje się Kaj.
– A nawet jak 2 dzwony – zgadzam się.
– Ach, te oczy, które niejednego zgubiły!
– Ale jednego zgubiły na pewno, prawda?
– Wywiodły na manowce! Na szczęście, okazało się, że ja lubię manowce.