Telefonuję do Kaja:
– Kochany, za miesiąc trzeci rok robi bal, ale już teraz muszę ustalić plan gry…
– Założysz najpiękniejszą sukienkę, pantofelki i śmigniesz.
– Ale to nie wszystko…
– Dobrze, dasz ponieść się emocjom.
– Ale to jeszcze nie wszystko…
– Na co mam ci jeszcze pozwolić?
– Ten bal będzie za miastem. Ja nie chcę tam nocować. Czy mógłbyś przyjechać po mnie w nocy? Wziąłbyś mnie i dziewczyny i rozwiózł po domach…
– Mowy nie ma! Ciebie wezmę z chęcią.
– A co z dziewczynami?
– Je mogę najwyżej odwieźć ich mężom.