Wchodzę do kuchni. Na stole stoi otwarty sok.
– Kto nie zamknął soku? – pytam.
– Mamo, ale głupie pytanie! – uświadamia mnie Lulu – Skoro sok jest otwarty, to znaczy, że nikt go nie zamknął.
– Radzę ci, porzuć to dochodzenie, bo okaże się, że jesteś w gronie winnych – dorzuca Kaj.
Logicy od siedmiu boleści!