Kaj miał zrobić obiad, ale wcześniej pojechał coś załatwić i zaginął. Córki i ja już głodne, więc coś tam przegryzamy w kuchni. Powoli przeradza się to w normalny posiłek. Przerywam to biesiadowanie, ostrzegając:
– Dosyć dziewczyny! Wróci tata, zrobi obiad i będzie krzyczał, że nie chcemy jeść.
– Co ty mówisz? – Lulu jest zdegustowana. – Przecież tata nigdy nie krzyczy.
– Ale będzie patrzył wymownie!
– A to mów, że będzie patrzył!