Rozmawiam z Kajem o pewnym genialnym matematyku. Jestem zachwycona jego zdolnościami i zdumiona, że człowiek tyle potrafi. Szukam wyjaśnienia tego fenomenu:
– Chyba palec boży go dotknął?
– Tak, ty wszędzie byś wciskała palec!
Boleję, że jeden ma tak dużo zdolności, a ja przez całe życie próbuję odkryć u siebie jakiś talent i niczego nie mogę dopatrzyć się. Mąż mnie pociesza:
– Masz talent życia bez talentu! Zresztą nie! Masz talent do przesadzania działki. Musisz go jeszcze trochę rozwinąć, ale i tak już jesteś niezła. Przecież ty na działce biegasz jak natchniona i przesadzasz w jakimś szale, z miejsca na miejsce i z powrotem.