Upominam córkę:
– Mona podciągnijże te spodnie, masz krok w kolanach! Pięknie to nie wygląda!
– Ale ja schudłam, to nie moja wina!
– To zakładaj paseczek!
– Ale ja nie mam paska!
– Oczywiście, Mona zawsze niewinna. Wszystkiemu, co niewłaściwe winni inni. Spodnie muszą opadać, bo tak chce Bóg – bredzę już zirytowana.
– Bóg i grawitacja – uściśla Kaj.