Wczesny ranek. Wchodzę do kuchni, gdzie krząta się Kaj. Zamierzam zjeść śniadanie, więc otwieram lodówkę i komentuję jej zawartość. Ponieważ niespecjalnie mam ochotę na jedzenie, stwierdzam:
– Nie mam ochoty ruszać buzią.
Kaj zdziwiony:
– A nie wygląda.
****
Pierwsze chłody dają mi się we znaki. Skarżę się mężowi:
– Zimno, cały czas mi zimno.
– Ale przecież jeszcze nie jest naprawdę zimno. Ja nie rozumiem, dlaczego tobie zawsze jest zimnno… Ty chyba całą energię tracisz na emisję głosu – Kaj szuka wyjaśnienia.
– Mam nie mówić?
– Może będzie ci cieplej?