Poranek. Nieprzytomna sączę kawę. Mąż coś mi szepcze do ucha.
– Przepraszam cię, Kaj, próbuję ułożyć plan na dziś.
– Układaj, układaj. Ja układam swój, który zrealizujemy później, za to z większą satysfakcją. Będziemy szczotkować w kłębie, cmokać przy kopycie, skakać na pokrowiec*.
*”Koniu nisko zwisa ogon.
Koń się trochę zna na życie.
Temu koniu wszyscy mogą
cmoknąć przy kopycie.
[…]
Koniu nisko zwisa ogon.
Inne sprawy ma na głowie.
Temu koniu wszyscy mogą
skoczyć na pokrowiec.”