Kolega Czarny w przypływie szczerości zdradza swą wagę:
– 90 kilo żywej wagi!
– Co ty mówisz?! – dziwię się, bo to wprawdzie wysoki, ale wciąż dość smukły mężczyzna. – To co u ciebie tyle waży?
– Cojones, moja droga, cojones!
Kolega Czarny w przypływie szczerości zdradza swą wagę:
– 90 kilo żywej wagi!
– Co ty mówisz?! – dziwię się, bo to wprawdzie wysoki, ale wciąż dość smukły mężczyzna. – To co u ciebie tyle waży?
– Cojones, moja droga, cojones!