Próbuję nałożyć na talerz gorącą zapiekankę z blachy właśnie wyjętej z piekarnika – w jednej ręce łopatka, w drugiej talerz i tą drugą próbuję podtrzymywać przesuwającą się blachę. Kaj przygląda się i nie wytrzymuje:
– Może ci jednak jakoś pomóc? Wszystko ci lata!
– To nie było ładne… że niby wszystko trzęsie się jak u starej baby?!
– Nie, wprost przeciwnie! Wszystko ci lata, bo ty taka… ruchliwa jesteś, taka żywotna.