Kaj przygotowuje się do wyjazdu na działkę. Pakuje się dość długo, bo ma jakąś większą robotę do zrobienia, wreszcie stwierdza:
– OK! Mam wszystko. Chcecie, to przyjedźcie potem, ja w każdym razie do wieczora jestem samowystarczalny.
– Ale jak samowystarczalny?! Przecież ja nie jadę z tobą?! – uświadamiam mu zdegustowana.
– Przecież mówię, że do wieczora! Potem wracam na skrzydłach miłości i… ty już wiesz co!