Kaj robi coś w kuchni. Jak zawsze w takich okolicznościach pomieszczenie to wygląda jak pobojowisko. Wchodzę i marudzę. Kaj zniecierpliwiony:
– Idź kobieto! Mój styl pracy jest inny niż twój. Idź tąd!
Poszłam.
Noc. Leżymy w łóżku. Kaj tuli się do mnie i mówi:
– Ale ty fajna jesteś.
– Tak, teraz to fajna, a wieczorem na mnie krzyczałeś.
– Nie krzyczałem, tylko próbuję cię wychować… Ale ty fajna jesteś.
– Fajna, a próbujesz mnie wychowywać.
– Bo ty fajna jesteś, tylko taka niewychowana!