Śpiesząc się, niebacznie przechodzę zbyt blisko Kaja, który chwyta mnie w ramiona. Apeluję do jego przyzwoitości, posiłkując się piosenką:
– „Weź te ręce, masz ich chyba pięćset, nie dotykaj mnie, proszę”!
Ale poezja śpiewana nie trafia do niego zupełnie, bo w odpowiedzi słyszę:
– Kobieto, przestań! Masz coś, co mi się podoba!