Córki wyjechały na wakacje. Gdy tylko za ostatnią z nich zamknęły się drzwi domu, Kaj oznajmił:
– No dobra, dzieci nie ma, trzeba narobić nowych!
Mąż już od tygodnia rozwijał przede mną upojną wizję wolnej chaty:
– Jak wyjadą, pokażę ci parę sztuczek, co prawda ogranych, ale ciągle sprawiających wiele radości.