Wychodzę z domu zaopatrzona jedynie w torebeczkę dla niuń. Taką co to pomieści tylko pomadkę, kartę kredytową i chusteczkę, ale jedynie batystową, bo już higieniczna jest zbyt gruba i torebunia się nie zamknie. Oczywiste więc jest, że na smartfon nie ma miejsca tym bardziej. Zostawiam więc komórkę w domu, a przed wyjściem pytam Kaja:
– Może pokażę ci, jak odbiera się mój telefon… w razie gdyby dzwonił.
– Nie będę odbierał cudzych telefonów. Jeszcze zadzwoni twój kochanek, nie chcę go stawiać w niezręcznej sytuacji.
– No wiesz! A co ja bym jakiegoś głupiego brała? Przecież chyba nie dzwoniłby na komórkę, którą możesz odebrać. Jeśli już, to tylko na domowy, którego z reguły nie odbierasz. Wiesz przecież, że musiałby być inteligentny, bo to cenię u panów najbardziej.
– Kobieto, wszak od kochanka nie oczekuje się inteligencji.
No fakt!