Poranek. Kaj przyniósł mi do łóżka kawę, po czym położył się obok i przyssał ustami do mego boku.
– Ej, przestań! Daj mi wypić w spokoju kawę.
– Ale taki fajny boczek znalazłem…
– Tylko mięcho ci w głowie.
– O, przepraszam, to jest wegetariański boczek!