Dzwoni mąż z pracy i sobie rozmawiamy, nagle dotarło do mnie, jak przedziwna jest to sytuacja:
– Ale jak to? Ty tak sobie ze mną spokojnie rozmawiasz? Przecież jesteś w pracy?! Zawsze masz huk roboty, spotkanie goni spotkanie, a ty gonisz spotkania. Więc jak to tak?
– A bo już nie chce mi się dziś nic… to sobie czekam.
– Ale na co czekasz? Na koniec pracy?
– Kocham, to poczekam, co nie?