Uwielbiam truskawki. UWIELBIAM! Od dwóch tygodni codziennie kupuję kilogram albo dwa. Dziś jest święto, sklepy zamknięte, truskawki nie zostały kupione. Naprawdę brakuje mi ich. Chodzę po domu i marudzę. Kaj wreszcie nie wytrzymuje i ubiera się.
– Kochany, idziesz na poszukiwanie truskawek?!
– A jakie mam wyjście? Chyba tylko przez drzwi…
– No, wiesz, możesz się poopierać.
– Poopierać się tylko po to, by i tak w końcu ulec. Szkoda energii, już lepiej pójdę od razu.
Siła miłości to czy pragnienie świętego spokoju? Nieważne, byle przyniósł truskawki;)