Obrony prac magisterskich. Wszyscy panowie w garniturach, a w sali bardzo ciepło, otwieram więc okno. Slawus do mnie szeptem:
– Pewnie otwórz, tu orłów nie ma, nie wylecą.
Przyjrzał mi się badawczo i złośliwie dodał:
– Ale ty też drzwiami weszłaś.