Dojrzewam do zmiany auta.
– Kotku, to jaki samochód mi teraz kupisz? – pytam męża.
– Może czerwony? – Kaj od razu ma gotową odpowiedź.
– Nie wkurzaj mnie! Nie traktuj mnie jak kobiety!
Kaj nieco zbity z tropu:
– To jak mam traktować?
– Nie wkurzaj mnie i kup mi jakiś ładny i szybki samochód.
– Czerwone są ładne i szybkie – próbuje mnie przekonać.
Po chwili mąż zaczyna opowiadać o Tesli S, a że autko jest wyjątkowe i ja ulegam jego urokowi:
– To może kupmy Teslę? – rzucam, choć przecież znam odpowiedź.
– Nie stać nas i nigdy nie będzie! – kategorycznie stwierdza Kaj.
Śniadanie dobiegło końca, więc wstaję od stołu:
– Lecę, bo na mnie już czas.
– A ty dokąd idziesz, mamo? – chce wiedzieć Lulu.
– Do pracy! Sama sobie zarobię na Teslę!
– Kochana, to będziesz musiała 300 lat pracować – mało zachęcająco rzucił mąż.
– To ile ty zarabiasz? – chce wiedzieć Mona.
– Ja odpowiem ci dość precyzyjnie – ubiegł mnie Kaj – mama zarabia 1/300 Tesli na rok.