Wczoraj Kaj był z kolegami i koleżankami z pracy na integracyjnej przejażdżce rowerowej. Pokonali 40 km w upale, po piachu, jeżdżąc po górkach. Wrócił wykończony, a dziś jest zachrypnięty.
-Przeziębiony jesteś? – pytam męża.
-Nie, zachrypłem od wczorajszego krzyku.
-To Ty wczoraj krzyczałeś???
-No tak, głównie: Zaczekajcie na mnie! Ratunku!