Cała rodzinka siedzi przy śniadaniu. Wstałam, żeby dolać wody do dzbanka. -Kaju, podaj sól, jak już wstałaś – prosi mąż. -Mamo, a mi podaj dżem – dorzuca Mona. -Mamo, jak już wstałaś, to daj 500 zł – Lulu próbuje wyłudzić małe co nieco.
Author Archives: hanzeatycka
po owocach ją poznacie
-Lulu, jaki owoc zjesz – pytam starszą córę. -Owoc żywota twojego Jezus – odrzekła zdecydowanie.
matka-wpadka
Gramy w planszówki. Lulu zastanawia się nad posunięciem, wreszcie decyduje: -Aaa, poczekam na rozwój wypadków. Matka wykładaj. Zagrałam więc, jak umiałam najlepiej, co moja pierworodna skwitowała: -Matka nie umie rozwijać wypadków!
może się przydać
Kaj z mężem Młodszej Siostry radośnie świętowali spotkanie. Być może nawet zbyt radośnie, bo skończyło się syndromem dnia następnego. Nazajutrz Kaj z zainteresowaniem ogląda pojemnik z ziołami Młodszej Siostry. -A co to? -Ziółka na migrenę. Zostaw, przecież nie masz migreny. -Wczoraj miałem jedną!
ważny gość
Mona przyglądając się, wyraźnie przygotowującemu się do czegoś, ojcu, pyta: -Co będziesz robił? -Będę był okna, bo Jezusek przyjdzie sprawdzić, czy są czyste. -Co tam Jezusek! – wtrącam się do rozmowy – Młodsza Siostra na święta przyjeżdża i ona na pewno sprawdzi stan czystości naszych okien.Kaj po skończonej pracy: -No, to Jezusek może już przychodzić.
exodus
Dzielę się z rodziną moim dzisiejszym snem: -Śniło mi się, że adoptowaliśmy dziecko. Malusieńkie. Taki chyba nawet noworodek. -To ja wyprowadzam się na działkę – deklaruje Kaj. -Jak przyjdzie wam do głowy taki durny pomysł, to ja też się wyprowadzam – wtóruje ojcu Mona. -Ej, no weźcie! Lulu na studiach, wy się wyprowadzacie, sama mamCzytaj dalej „exodus”
kasa, misiu, kasa
Lulu zalicza właśnie ciężką sesję egzaminacyjną na drugim krańcu Polski. Wzdycham: -Biedna Lula. 8 egzaminów, cały miesiąc zakuwa. Dzieciak nawet nie ma czasu, żeby choć trochę pospać. Mona: -Matka daj spokój. To tylko jeden miesiąc, cały rok nic nie robiła. -Może i masz rację… A za parę lat Ciebie to czeka… Mona rozmarzona: -No! WiecznyCzytaj dalej „kasa, misiu, kasa”
skrywana opinia
-Kurczę, muszę napisać opinię memu doktorantowi – skarżę się rodzince przy śniadaniu. -Ej, to chyba nie jest trudne?! – pociesza mnie Kaj. -Nie jest, ale on nie wypełnił jednego wymogu i zastanawiam się, jak to ukryć. -Napisz czcionką czwórką, gdzieś z boku – podpowiada Mona.
wyjazd dezintegracyjny
Wczoraj Kaj był z kolegami i koleżankami z pracy na integracyjnej przejażdżce rowerowej. Pokonali 40 km w upale, po piachu, jeżdżąc po górkach. Wrócił wykończony, a dziś jest zachrypnięty. -Przeziębiony jesteś? – pytam męża. -Nie, zachrypłem od wczorajszego krzyku. -To Ty wczoraj krzyczałeś??? -No tak, głównie: Zaczekajcie na mnie! Ratunku!
Witaj, Przyjacielu! Rozgość się, proszę.
To się w głowie nie mieści, ile rzeczy trzeba mieć w d…