Oglądamy teleturniej telewizyjny, w którym występują nasi znajomi. Wygrali 50 tysięcy. Po zakończeniu oświadczam:
– Piszę smsa z gratulacjami.
Kaj:
– Pogratuluj i zapytaj, czy mają pożyczyć 50 tysięcy.
Oglądamy teleturniej telewizyjny, w którym występują nasi znajomi. Wygrali 50 tysięcy. Po zakończeniu oświadczam:
– Piszę smsa z gratulacjami.
Kaj:
– Pogratuluj i zapytaj, czy mają pożyczyć 50 tysięcy.
Lulu obserwuje parę naszych znajomych i nie może zrozumieć:
– Ale dlaczego on z nią jest?!
– Może ją kocha? – podsuwa rozwiązanie Kaj.
– To znaczy, że miłość rozum odbiera! – zaczyna rozumieć złożone uwarunkowania losu ludzkiego moje dziecko.
– Rozum odbiera i nie daje nic w zamian – uświadamia ją ojciec.
– Nie, no to jednak oczywiste, że nie ma żadnej miłość. To musi być tylko reakcja chemiczna – nie daje za wygraną Lulu.
– Może i reakcja – zgadza się ojciec – ale jaka przyjemna!
– Dziecko, ale ja twego ojca kocham już 20 lat – wtrącam się do rozmowy.
– To już przyzwyczajenie! – córka patrzy na mnie z politowaniem.
– Masz rację – przyznaje Kaj. – Ja już się przyzwyczaiłem, że kocham twoją matkę. I tak się spalamy od 20 lat, ja jestem polanem, a ona tlenem.
– Ale teraz poważnie was pytam: dlaczego on z nią jest.
– Musi ją kochać.
– Właśnie! Musi!
Kaj zachlapał podłogę w kuchni.
– Coś z tym zrobisz? – pytam.
– Postawię proporczyk?
Jesteśmy na wczasach. W dzień cały czas słychać cykady.
Siedzimy przy winku. Kaj z uznaniem:
– A ci Meksykańcy poukrywani w krzakach cały czas rzempolą.
Spacerujemy. Kaj poirytowany:
– No i piszczy cały czas i nie wiesz, czy to robak w krzakach, czy to transformator się przepala.
****
Poławiamy kraby. Kaj wrzuciwszy do wody całe podudzie kurczaka uwiązane na żyłce, czekając na amatorów drobiu, układa wierszyki:
– Na kawury* trza pół kury.
* kavoúri – krab po grecku
Tytułem wstępu:
Pomalowałam włosy. Nie miałam czasu na fryzjera, zrobiłam to sama. Aktualnie jestem blondynką wpadającą w zielony;-)
Jesteśmy na lotnisku. Mamy ze sobą torbę z jedzeniem.
– Czy będziemy musieli zostawić jedzenie? – pyta Mona.
– Chyba tak? Chociaż czy ja mogę zabić kogoś jabłkiem? – patrzę na rodzinę najbardziej niewinnym spojrzeniem.
– No – nie daje się przekonać Mona – możesz otruć.
– Czy ja wyglądam na macochę ze Śnieżki?! – teraz już patrzę oczami sierotki Marysi.
Lulu zlustrowawszy mnie wzrokiem:
– Z tymi zielonymi włosami? Tak!
Słownik w moim telefonie ułatwia i przyspiesza pisanie smsów, ale jego silne inklinacje korektorskie są delikatnie mówiąc irytujące, co nieraz okazuję:
– Ten idiota nie zna słowa pędzimy!
– Może napisz przez ę – podpowiada Mona.
Innym razem wymieniam smsy z kumplem:
– Ha, otworzyłam piwo sektorem*. Muszę złagodzić ból istnienia.
– Chyba sekatorem. Sektory nie otwierają piwa.
– A co byłeś? Widziałeś? Chyba wiem, czym otwierałam.
– To musiał być bardzo ostry sektor. Na stadionie żużlowym określają go jako „żyleta”. O, tym da się wszystko otworzyć.
*To oczywiście radosna korekta mego telefonu, ja wpisałam: sekatorem.
– Mamo, właśnie wymyśliłam podajnik do masła – informuje mnie Lulu.
– Dziecko, jaki podajnik, do jakiego masła? – pytam, bo nic nie rozumiem.
– No, podajnik z pompką do masła w płynie!
– Lulu, czy ci upał zaszkodził?
– Mnie nie, ale dla masła tak, rozpuściło się i oblałam się nim.
– To trzeba wstawić je do lodówki.
– A widzisz, wymyśliłam, by włożyć masło do podajnika, ale żeby włożyć do lodówki, nie przyszło mi do głowy.
Siedzimy u przyjaciół na grillu. Po ogrodzie cały czas kręci się jakiś kot. Podchodzi coraz bliżej. Zaczyna być irytujący.
– Chłopaki, tu jest jakiś kotek, wrzućcie go na grilla – proszę grillujących.
– Ej, to kot sąsiadów – Mańka zachowuje resztki rozsądku.
– W porządku – uspokaja ją Kaj – odeślemy sąsiadom zgrillowanego z dołączoną karteczką „smacznego”.
Kaj dopadł mnie i obścikuje:
– O rany, co za obszary i pomyśleć, że to wszystko moje.
– Jak dalej będę codziennie piekła ciasta, to wkrótce możesz mieć tego znacznie więcej.
– To cudownie, będę obszarnikiem!
Siedzę z Kajem w kawiarni, gorąco okropnie. Obok przechodzi pani z wielkim dekoltem i takimż biustem. Mąż smętnie do siebie:
– Gdyż ja nie będąc kobietą nie mam czym oddychać.