– Kobieto, puchu marny, ty wieczna istoto! – rzucił Kaj.
A że w pokoju oprócz mnie były tylko dwie nieletnie, zrozumiałam, że mówi do mnie, więc zdecydowanie zaprotestowałam:
– Tylko nie wietrzna! Nie wietrzna!
– No przecież mówię „wie-CZ-na”
Jednak wolę, kiedy poprawia klasyka, niż mi od płochych latawic wymyśla;)