Sadzimy na działce maliny.
– Może już wystarczy i tak będzie tu niezły chruśniak – marudzi Kaj. – Co my będziemy robić z tymi malinami?
– Powinieneś raczej cieszyć się już na to, co będziemy robić w tym chruśniaku… a zaznaczam, że nie będziemy wcale gorsi od tej parki z wiersza Leśmiana.
– Nie miałem pojęcia, że jesteś taka otwarta… bo wiesz, to jednak przy samej drodze… nie sądzisz, że to może być nieco krępujące odpowiadać co chwila „dzień dobry” przechodzącym ludziom…
– Liczyłam raczej, że w szale uniesienia nic do nas nie dotrze z zewnątrz.
– Poza cierniami malin wchodzącymi w…szędzie!