– Muszę tam pojechać – decyduję acz niechętnie.
– Ale po co ty tam pojedziesz – Kaj próbuje zgasić w zarodku moje postanowienie.
– Wiesz przecież, co robi pańskie oko?!
– No tak, konia tłucze!
****
Przed weekendem lodówka zieje pustką.
– O, znalazłam jakiś ser – wykrzykuję triumfalnie.
– No tak, kawałek starego sera – Kaj studzi mój zachwyt.
– Chcesz kawałek tego sera… starego – pytam niezrażona.
– Chyba raczej: chcesz kawałek tego sera, stary? – poprawia mnie Kaj.
****
Mąż pobrał z bankomatu 700 zł, a że nie mam w portfelu ani grosza, oznajmiam mu:
– To ja wezmę połowę.
– Dobrze, weź 500, niech będzie po połowie.