Dzwonię do Kaja do pracy:
– Telefonuję, żeby ci powiedzieć…
– …że mnie kochasz – przerywa mi brutalnie.
– Nie, nie to…
– To po co ty w ogóle dzwonisz?!
– …żeby ci powiedzieć, byś nie liczył dziś specjalnie na jakiś obiad, bo nie mam zupełnie czasu.
– A nie, na to ja nie liczę wcale, choć miło, że w ogóle wspomniałaś o jedzeniu.
Tu wyłuszczam mu powody braku czasu i dzisiejszej głodówki, po czym kończę:
– I na koniec chcę ci powiedzieć, że cię kocham.
– O widzisz, bardzo dobrze i tak należało zacząć.
Pewnie ma rację – trzeba wiedzieć, kiedy powiedzieć „kocham”, człowiek uczy się całe życie!