Pracuję intensywnie. Wchodzi, a właściwie wtarga czy nawet wtarguje, Kaj do mego gabinetu, odsuwa energicznie mnie wraz z fotelem od komputera, pada na kolana i przytula się do mnie.
– Co robisz, wariacie! Przerwałeś mi strumień świadomości.
– Przyszedłem położyć głowę na memłonie.
Wyjaśnienie: memłon – od „połóż głowę na mym łonie”, a bardziej ze staropolska „mem łonie”.