Tłumaczę Kajowi, jak ma dojechać:
– Zjedziesz z głównej i najpierw po lewej będzie prawo, a za skrzyżowaniem po prawej biblioteka.
Patrzę na niego i widzę, że nic nie rozumie.
– Człowieku, no skup się. Tam jest tak prosty dojazd.
– Taa, gdybyś ty słyszała siebie… Przechodzisz już siebie samą.
– Ale co? Jeszcze raz: zjedziesz z głównej po lewej będzie wydział prawa…
– Aaaa, wydział prawa, a ja myślałem, że po lewej będzie prawo, tzn. to wasze kobiece prawo… takie lewo-prawo!