Zawołałam rodzinkę na obiad. Lulu tylko siadła do stołu i nakładając na talerz zapiekany kalafior, wyrzuciła na stół przenoszoną porcję. Dosłownie chwilę później to samo zrobił Kaj.
– Ej, ogarnijcie się trochę – poprosiłam grzecznie, ze zgrozą patrząc na świeżo zmieniony, a już malowniczo umazany obrus.
– Kaja, postawiłaś tyle jedzenia na stole, że nam rozum z głodu odebrało.