Zachwycam się obiadem, który zrobił Kaj:
– Pyszności! Po prostu pyszności. Jak tak sobie jem to znakomite jedzonko, to mam wrażenie, że kocham ciebie jeszcze bardziej niż przed obiadem.
– Yyy, ty to jesteś taka bardziej… kulinarna.
Skończyłam. Mąż jeszcze siedzi przy stole. Podchodzę do niego i mówię:
– Zasłużyłeś na całusa.
– No trudno, rozdziewaj się!